Jednopłciowa para w serialu "Ania, nie Anna"

 Jestem w trakcie oglądania tak popularnego serialu, jakim jest "Ania, nie Anna". Chciałam zapoznać się z nim już dawno temu, ale jakoś tak wyszło,  że zrobiłam to dopiero teraz.

Książkę czytałam bardzo dawno, ale wciąż pamiętam najważniejsze rzeczy. Cóż, serial odrobinę różni się od oryginału, jednak na szczęście nie na tyle, by stanowiło to problem. W niektórych aspektach, jest według mnie o wiele, wiele lepszy.

Jeśli jeszcze nie obejrzeliście, to odłóżcie ten post na później. Raczej nie uda mi się ominąć tu spoilerów.


Mogłabym omówić cały serial, jednak to nie jest blog o tym. A poza tym, wciąż jeszcze go nie skończyłam. Dotarłam zaledwie do drugiego sezonu, lecz zamierzam go skończyć.

Chciałabym powiedzieć nieco na temat jednej , bohaterem. Mianowicie, o Josephine Barry. Czytając książkę, bardzo ją polubiłam. A w serialu absolutnie ją pokochałam. Jej charakter został podkreślony i uwydatniony. Wciąż ma w sobie tę nutkę delikatnej wredoty. Jednak jej postać w serialu stała się bardziej ludzka i taka głęboka. Gdyby istniała, to myślę, że totalnie bym ją uwielbiała.

Generalnie, w serialu panna Barry została odrobinę zmieniona. Dodano jej bardzo ciekawy wątek, o którym właśnie chcę dziś pomówić. Według mnie jest to najlepsza rzecz, jaką twórcy mogli zrobić.

Do serialu "Ania, nie Anna" została bardzo subtelnie przemycona reprezentacja osób queer. Zostało to zdobione w sposób tak delikatny, że pewnie wiele osób zupełnie nie zwróciło na to uwagi. Sama pewnie też nie spojrzałabym na to w ten sposób, gdybym wcześniej nie dowiedziała się o tym od mojego przyjaciela.

Josephine Barry była w związku z kobietą. Tak, dokładnie.

Kilkukrotnie wspomniane było o jej partnerce, z którą spędziła życie. Sama również mówiła o tym, jak bardzo ją kochała i jak bliska jej była. Sama rozmowa o niej, między panią Barry a Anią, była bardzo sugestywna.

Z tego co pamiętam, w książce nie było nic na temat jej życia romantycznego. Jednak warto zaznaczyć, że w tamtych czasach wydanie książki z takim rodzajem relacji, byłoby niemożliwe. Kiedyś ludzie reagowali jeszcze gorzej niż teraz, więc fo oczywiste.

A wypełnienie tej dziury w serialu było według mnie bardzo dobrą decyzją. A jeśli komuś się to nie podoba – pomyślcie o tym, że ta informacja tak naprawdę niewiele zmienia w głównej fabule. Która jest przecież najważniejsza.

To, że uwielbiam, gdy gdzieś pojawia się reprezentacja, już dobrze wiecie. Ale chcę też dodać, że lubię, gdy jest ona także w historii heteroseksualnej. Jednak w tym jednym przypadku najbardziej kocham, kiedy jest delikatna. A czasem nawet jest wręcz mrugnięciem oczkiem do odbiorcy. Wtedy nie przyćmiewa głównej reprezentacji i zostawia pole dla wyobraźni. A jednak wciąż jest obecna.

Bo wiecie, wcale nie jestem za tym, aby moja reprezentacja była wpychana wszędzie. Szczególnie, gdy jest to robione na siłę i tylko po to, żeby było. A niestety w obecnych czasach jest to bardzo powszechnym zjawiskiem. 

O przesadnej poprawności politycznej też sobie porozmawiamy, jednak przy innej okazji.

Tymczasem dajcie znać w komentarzu, co myślicie o tej reprezentacji oraz samym serialu.

Trzymajcie się cieplutko Tęczusie!

Alex~

Nie muszę nikomu niczego udowadniać

 


Kilka razy usłyszałam skierowany w moją stronę zarzut, że przecież ja nie mogę wiedzieć, kim jestem. Że jestem zbyt młoda i zbyt mało doświadczona, by móc stwierdzić, które płci mnie pociągają, a które nie.

Usłyszałam też, że ja wcale się taka nie wydaję. No i oczywiście na tej paskudnej liście nie może zabraknąć istnej perełki wśród queerfobicznych tekstów. Że ja nie zawsze taka byłam i właściwie to wcale taka nie jestem. I udaję tylko po to, żeby się innym przypodobać.

Boli jak cholera. To jest rozgrzana do czerwoności siekiera wbita prosto w serce. 

Szczególnie, że to wszystko nieprawda.

Odkryłam dużo informacji na swój temat. Zdaję sobie z nich sprawę. Doskonale wiem, kim jestem, a kim nie. Potrafię stwierdzić, co czuję. Rozumiem, kiedy coś sprawia mi przyjemność albo wprawia mnie w dyskomfort. Naprawdę znam siebie na tyle, na ile zdołałam to odkryć.

I zdecydowanie nie muszę nikomu udowadniać tego, kim jestem. Nie jestem nikomu tego winna. Tak na dobrą sprawę liczy się tylko to, żebym ja sama czuła się ze sobą dobrze. Abym dbała o swój komfort i zdrowie. A nie to, co kto o mnie myśli i czy mi wierzy, czy też nie.

Wiem, że nie pociąga mnie uprawianie seksu z kimkolwiek. Nawet, jeśli sceny erotyczne nie zawsze mi przeszkadzają w książkach, które czytam. Nawet jeśli sama lubię od czasu do czasu sama napisać taką w swoim własnym opowiadaniu. I mogłabym znaleźć jeszcze więcej takich rzeczy.

Tak samo wiem, że jestem biromantyczna, a nie hetero albo homo. Nawet, jeśli nigdy nie byłam w związku z chłopakiem. Nawet jeśli jeszcze nigdy nie pocałowałam żadnej dziewczyny.

Co z tego? Wiem, co czuję. Wiem, że potrafię się zauroczyć w więcej niż jednej płci.

Również nie stałam się taka przez innych. Urodziłam się właśnie taka i po prostu nie zawsze znałam nazwę na moje uczucia. To wszystko.

Dlaczego niektórzy ludzie nie potrafią tego zrozumieć? Można im to tłumaczyć nawet i tysiąc razy, a i tak jest to bezskuteczne. Po co próbują kogokolwiek przekonywać do swoich racji?

Nie chcę wciskać się w ciasne ramy obrazu, który widzą we mnie inni ludzie. Nie zamierzam być grzeczną dziewczynką, która weźmie ślub i urodzi gromadkę dzieci. Nie chcę być określana przez to, czego wymaga ode mnie społeczeństwo. Przez to, jak chce mnie widzieć. Bo to nie jestem ja.

Zamierzam być tylko i wyłącznie sobą. Robić to, czego naprawdę pragnę w zgodzie z samą sobą.

Chcę być szczęśliwa. Czy to tak wiele? 

Czym dla mnie jest queerowość?

Gdybym miała podać moje pierwsze skojarzenie ze słowem queer to powiedziałabym o całej społeczności osób LGBTQIA+. Tej rodzinnej grupie ludzi, w której chyba po raz pierwszy poczułam się naprawdę zrozumiana i w pełni zaakceptowana. To jest dom pełen ciepła i prawdziwie szczerej miłości.

Mam bardzo dobre skojarzenia z osobami queer. W ciągu całego swojego życia spotkałam naprawdę niewiele osób, o których wolałabym zapomnieć. Mogłabym je pewnie wyliczyć na palcach jednej ręki. Większość ludzi, których poznałam, okazało się najbardziej ciepłymi i sympatycznymi duszami. Gotowe przyjąć mnie z otwartymi ramionami jak rodzoną siostrę. Wpierające i po prostu wspaniałe.

Osoby odważne i z ogromnym bagażem przeróżnych doświadczeń. Niekiedy bardzo trudnych i bolesnych. Takie, które nie poddały się zbyt łatwo i wciąż walczą o akceptację.

Lecz grupa osób queer to również taka, która jest niszczona przez ludzi, którym wydaje się, że są od nas lepsi. Społeczność, która jest traktowana jak gorszy sort ludzi, którym odbiera się prawa i przywileje. Która na codzień spotyka się z wielką nienawiścią, uprzedzeniami, czy nawet seksualizacją. Bo uwaga, pewnie niektórych zaskoczę. Miłość to nie tylko fizyczność!

Ale gdybym miała wyjaśnić ten termin dla tych, którzy zupełnie go nie rozumieją albo spotykają się z nim po raz pierwszy... Cóż, to jest o wiele bardziej skomplikowany i obszerny temat.

Bo tak naprawdę, wszystko zależy od osoby. Każdy może odczuwać i rozumieć to trochę inaczej. Również nie każdy, kto jest uważany za osobę queer, chce się z tą grupą utożsamiać. I to jest okej, o ile w parze z tym nie idzie queerfobia.

Ja queerowość rozumiem poprzez osoby, które nie są hetero lub cispłciowe. Albo jedno i drugie. Prawdę mówiąc, mieszanek i kombinacji jest naprawdę, naprawdę wiele.

Na przykład ktoś, kto jest heteroromantyczny i heteroseksualny, ale nie cispłciowy (np. trans, nb, genderfluid, itp), jest queer. Osoba heteroseksualna i biromantyczna też jest queer. Osoby aseksualne, aromantyczne, bi, apłciowe także są queer. I mogłabym tak wymieniać pewnie w nieskończoność.

Może zatem łatwiej będzie mi określić, kto queer raczej nie jest. Myślę, że odpowiedź jest całkiem prosta: hetero cis osoby.

Queerowość to spektrum. A wiadomo, że spektrum nie jest czarno-białe, bo pomiędzy znajduje się cała rzesza odcieni szarości.

A czym dla Ciebie jest queerowość?

Możesz odpowiedzieć na to pytanie zarówno w komentarzu, jak i wysyłając mi majla na adres agurgacz0524@gmail.com! W drugim przypadku koniecznie daj znać, czy chcesz, abym udostępniła Twoją odpowiedź.

Trzymajcie się ciepło i dbajcie o siebie,

Alex~

Poznajcie Akirę | Queerowy Wywiad

Szczerze Wam powiem, że czuję się zaszczycona, że jedną z pierwszych osób, które zgodziły się udzielić mi wywiadu na tego bloga, jest ta osoba. Tym samym, Akira, znany również jako Apetyt na przygodę otwiera serię postów na moim blogu. Będę rozmawiać z ciekawymi queerowymi osobami, abyśmy razem mogli je lepiej poznać. Zrozumieć ich doświadczenia i utożsamić się z nimi.

Zapraszam!

Ja: Na początek może powiedz parę słów o sobie. Jak masz na imię i jakich zaimków używasz?

Akira: Hejko! Jestem Akira, dla niektórych znany też jako Wiktor. Używam zaimków on/jego, a niekiedy neutralnych. Jestem niebinarnym asem.

Ja: To piękne imię. Co sprawiło, że wybrałeś właśnie to?

Akira: Imię Wiktor od zawsze mi się podobało, i na początku nazwałem tak postać w moim RP. Potem jednak adoptowałem to imię jako własne. Z kolei Akira... Po prostu brzmiało najlepiej. Jest odpowiednio androgyniczne (neutralne płciowo), chociaż oryginalnie było męskim imieniem. Co ciekawe, dowiedziałem się o nim dzięki postaci z Simsów 4.

Ja: W jaki sposób odkryłeś swoją tożsamość?

Akira: W odkryciu mojej tożsamości pomogło mi przyjaźnienie się z grupą queerów. W wieku czternastu lat pojawiła się u mnie wątpliwość - czy ja na pewno chcę się określać jako osoba cis? Długo uczucie, że jestem trans, było u mnie głęboko ukryte, i musiałem z czasem dopuścić je do siebie.

Ja: W jaki sposób radzisz sobie z queerfobią, z którą się spotykasz?

Akira: Z upływem lat przestaję na nią reagować. Doszedłem do wniosku, że nie dam rady zmienić każdego queerfoba w sojusznika, zwłaszcza jeśli to internetowy hejter. Nie wdaję się wtedy w dyskusję i natychmiast blokuję. Jeśli już mam siły, żeby edukować innych, staram się znaleźć logiczne argumenty i ważę słowa.

Ja: Co najbardziej lubisz w tym, kim jesteś, a co najmniej?

Akira: Nie wiem. Bycie queer ma swoje plusy, jak na przykład przynależność do cudownej społeczności. Inne osoby queerowe są dla mnie jak rodzina. Drugą stroną medalu jest oczywiście queerfobia i samotność, jaka się z tym wiąże. Lubię też poczucie, że wiem, kim jestem. Nie lubię za to dopadającej mnie czasami dysforii.

Ja: Czy jest coś, co chciałbyś zmienić w swoim wyglądzie? Co takiego?

Akira: Znów nie wiem. Lubię swój wygląd. Może przefarbowałbym włosy na jakiś szalony kolor. Czasami myślę też o topce, czyli operacji spłaszczania klatki piersiowej.

Ja: Wyobraź sobie, że możesz cofnąć się w czasie. Co powiedziałbyś sobie z przeszłości?

Akira: Powiedziałbym małemu sobie, że istnieje społeczność, która pokocha go za to jakim jest. Że nie musi powstrzymywać tego, kim jest. Kazałbym mu też trzymać swoich przyjaciół jak najbliżej, i może polecił wyznać miłość tej fajowej dziewczynie. I na koniec mocno bym go przytulił.

Ja: Co przekonało Cię do założenia profilu na Instagramie?

Akira: Po prostu chyba miałem dość trzymania myśli w swojej głowie. Chciałem się do kogoś odezwać, znaleźć przyjaciół dzielących ze mną pasję. No i spełniło mi się.

Ja: Co najbardziej lubisz w swojej pracy na bookstagramie?

Akira: Wolność, eskpresję i możliwość dzielenia się miłością. Cieszę się, że na bookig mogę być sobą, mogę używać bezpiecznie preferowanych zaimków, gadać o głupotach. I ludzie mnie za to lubią! To niesamowite.

Ja: A co najmniej?

Akira: Chyba presję tworzenia i snobizm oraz konsumpcjonizm czytelniczy. Nie znoszę patrzeć, jak niektórzy ludzie plotą farmazony i są niemili dla innych. Nie lubię też tego, jak bardzo bookig jest uzależniony od zasięgów.

Ja: Skąd wziąłeś pomysł na swoją nazwę?

Akira: Okej, to jest akurat konkretna historia. Na początku 2022 roku w moje ręce wpadła książka "Naondel". W niej główna bohaterka, Kabira, tak pięknie opisywała przedstawiony świat w książce, że poczułem się, jakbym siedział w jej powozie i słuchał jej głosu na żywo. To wtedy po raz pierwszy uznałem, że chcę żyć książkami niczym przygodami, odkrywać ich świat niczym ciekawski podróżnik. Apetyt na przygodę to nazwa, która pokazuje, kim jestem - ciekawym świata, młodym człowiekiem, który kocha książki.

Ja: Masz jakąś radę dla młodych osób queer, które dopiero wkraczają na ścieżkę odkrywania siebie?

Akira: Tak - nie śpieszcie się. Mnie dotarcie do prawdy o sobie zajęło prawie cztery lata. Co więcej, nadal siebie szukam! Nie bójcie się eksperymentować, nie dajcie sobie wmówić, że nie jesteście wystarczająco queer czy coś. Znajdźcie swoją społeczność i czytajcie o ludziach podobnych do was. Dzięki temu będziecie mniej samotni. Jeśli tylko chcecie, ja mogę być waszym przyjacielem w tej wędrówce.

Ja: Opowiedz o swoich zainteresowaniach i hobby.

Akira: Och, jest tego dużo! Główne to oczywiście czytanie i pisanie. Uwielbiam pisać roleplay, jak i książki fabularne. Lubię popkulturę w sensie ogólnym, filmy i gry nie są mi obce! Hm, czy hobby może być rebelia? Mam bardzo punkowe podejście do świata, to mój styl życia. Poza tym w zakresie moich zainteresowań są psychologia, aktorstwo i sztuki cyrkowe.

Ja: Jaką książkę lub film poleciłbyś młodym osobom queer? Coś takiego, co mogłoby pomóc w zrozumieniu siebie.

Akira: Mam parę polecajek! Z filmów nie wiem, co by się nadawało, ale jeśli chodzi o książki: "Alan Cole nie jest tchórzem" to seria dwóch książek o dwunastoletnim geju, który mierzy się z pierwszym zakochaniem i brakiem akceptacji w środowisku. Książka ta jest idealna dla młodszych, ciepła jak kocyk i ucząca wielu mądrych rzeczy. "Ona i ona" za to pokazuje jedną z najzdrowszych lesbijskich relacji i jest bardzo wholesome. Myślę, że każda młoda osoba kochająca dziewczyny odnalazłaby siebie w tej lekturze. Chciałbym też polecić coś dla młodych osób trans, niestety nie jestem wystarczająco obeznany w książkach z tą reprezentacją :< dla nieco starszej młodzieży definitywnie polecam "Felix ever after" i "Strażników dusz".

Ja: Okej, to wszystko. Bardzo Ci dziękuję za poświęcony czas i odpowiedzi na te pytania. Jesteś cudowny!

Akira: Ja też dziękuję za możliwość wzięcia udziału! Bardzo mi miło. Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytających.


A ja dziękuję Wam za przeczytanie tego wywiadu. Mam nadzieję, że miło Wam się go czytało i skorzystaliście z niego!

Tymczasem trzymajcie się cieplutko i dbajcie o siebie,

Alex

Uczmy się razem

Nie zamierzam udawać, że jestem jakąś specjalistką od queerowości. Bo prawdę mówiąc, wiedza którą posiadam jest zaledwie kroplą w oceanie. Nie wiem wszystkiego, a niektórych spraw pewnie nigdy nie uda mi się w pełni zrozumieć.

Ale mimo to, darzę każdego szacunkiem. Pragnę się uczyć i ze wszystkich sił postaram się zrozumieć to, z czym zmagają się inne osoby. Chcę poznać ich odczucia, historie i ich samych. Przy okazji próbując zrozumieć także samą siebie.

Do Was mam jedną małą prośbę. Wypatrujcie błędów i mówcie mi, gdzie je popełniłam. Jednak nie krzyczcie, bo ja też jestem człowiekiem, a popełnianie błędów to całkowicie normalny proces uczenia się. Wiedzcie, że nigdy nie zamierzam nikogo zranić czy obrazić, a na pewno nie świadomie.

Uczmy się razem dobrze? Ja nauczę czegoś Was, ale Wy też możecie nauczyć mnie. Razem będzie nam o wiele łatwiej. Co Wy na to?

A jeśli chcecie opowiedzieć mi swoją historię lub podzielić się doświadczeniami, tutaj zostawiam dla Was swój adres mailowy: agurgacz0524@gmail.com 

Możecie pisać do mnie tak właściwie ze wszystkim. I koniecznie dajcie znać w swojej wiadomości, czy chcecie, abym ją opublikowała. Tak będzie łatwiej :)

Trzymajcie się cieplutko i dbajcie o siebie,
Alex
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Copyright © Queerowy Świat