Poznajcie Viktora | Queerowy wywiad

Osoba, z którą tym razem miałam zaszczyt przeprowadzić wywiad, jest absolutnie wspaniała. Viktor jest nie tylko kochanym człowiekiem, lecz także uzdolnionym artystą. W social mediach znany jest jako Kociepierogi. Rysuje, pisze, a także kocha pewien serial o gejowych piratach.

Mam nadzieję, że każdy, kto jeszcze nie zna Viktora, przed lub po tym wywiadzie zajrzy na jego Instagrama. Tworzone przez niego rysunki są przepiękne i zasługują na ogrom miłości.

Tymczasem, zapraszam!

Ja: Na początku powiedz mi, jak się nazywasz i jakich zaimków używasz.

Viktor: Hej, jestem Viktor i używam zaimków on/jego.

Ja: Uwielbiam imię, które wybrałeś. Czy stoi za tym jakaś historia? Dlaczego akurat takie?

Viktor: To odrobinę żenujące dla mnie, ale wybrałem to imię przez fikcyjną postać, a mianowicie Viktora z serialu Arcane. Pamiętam, że krótko po coming outcie do rodziny, zrobiłem całą listę imion dla siebie które rozważałem. Żadne jednak nie miało tego "czegoś". Akurat wyszło Arcane na Netflixie i jako fan gry League of Legends, byłem nim całkowicie zachwycony; w tym, zachwycony postacią Viktora. Jako niepełnosprawna osoba, której przydarzyło się dość wiele złego w życiu, poczułem specjalną więź z jego postacią. Zwłaszcza w tamtym szczególnie trudnym momencie w życiu. Stąd imię Viktor. Po znalezieniu go, od razu poczułem, że to jestem ja.

Ja: Jak to się stało, że odkryłeś swoją tożsamość?

Viktor: To był właściwie bardzo długi proces, który ciągnął się przez lata. Już w dzieciństwie, miałem dziwną relację z płcią i poczuciem przynależności do jakiejkolwiek grupy społecznej; czy to chłopców czy dziewczynek. Powiedziałbym, że jako dziecko czułem się apłciowy. Miałem jednak zdecydowanie szczególną fascynację męskimi postaciami w fikcji; zwłaszcza takimi, które nie wpisywały się w ramy oczekiwań społeczeństwa, np mężczyznami, którzy nie bali się używać makijażu, czy długowłosymi męskimi postaciami z filmów Władcy Pierścieni, o wyjątkowo delikatnym usposobieniu. Zamiast zapatrywać się na starszą siostrę, czy mamę, od zawsze chciałem być jak mój starszy brat.

W wieku nastoletnim nastąpiło dojrzewanie i ogromna dysforia związana z moim niewłaściwie zmieniającym się ciałem. Zacząłem zamykać się w sobie i ukrywać. 

Moi rówieśnicy naokoło mnie zaczynali odczuwać pociąg romantyczny i seksualny i interesować się (zwykle) płcią przeciwną. Ja zdecydowanie tego nie odczuwałem, jedynie trochę dezorientującą mieszankę pociągu romantyczno-platonicznego wobec niektórych chłopaków. Nie miałem jednak żadnego języka, żeby jakoś to nazwać, ani bezpiecznej przestrzeni, gdyż dorastałem w małej, katolickiej, polskiej wsi. Moi rodzice, katolicy, oboje po studiach teologicznych, od małego próbowali nam wpajać, że bycie queer to grzech.

W wieku szesnastu lat, dowiedziałem się szczegółowo o istnieniu transpłciowości oraz medycznej tranzycji, poprzez różne materiały online. Poczułem wewnątrz siebie, że to jest to, ale nie mogłem do tego dotrzeć, poprzez queerfobiczne nauczania kościoła. Mówiłem więc sobie, że "rozumiem trans ludzi, ale nie mogę sobie pozwolić na taki grzech".

Dopiero w wieku około osiemnastu lat, zacząłem bardzo ostrożnie rozważać swoją queerowość, kiedy zakochałem się w swoim najlepszym przyjacielu i wszedłem z nim w związek jakoś rok później. Było to jednak przykre doświadczenie. Szczegółowo o coming outach opowiem w innym pytaniu, ale wypróbowywałem doprawdy wiele metek, bo byłem totalnie zagubiony. Wiedziałem mniej więcej o swojej aseksualności odkąd miałem coś około 17–19 lat, tak samo o swoim queerowym pociągu romantycznym do innych.

Swoją płeć zacząłem poważniej kwestionować dopiero jakoś koło 2019 roku. Podczas pandemii zrobiłem coming out jako osoba niebinarna, tuż po tym, jak zrobiłem dokładną dekonstrukcję swojej wiary i zostałem agnostykiem. Wtedy już szybko poszło i rok później, kiedy byłem w bezpiecznej sytuacji rodzinnej i miałem w końcu ich wsparcie, wyszedłem z szafy jako trans mężczyzna. 

Pamiętam, jak miałem jeszcze kilka miesięcy ogromnego wahania, kiedy nie byłem pewien, czy taki coming out to jest TO. Obejrzałem w którymś momencie teledysk do piosenki "The Village" od Wrabel i kompletnie się na nim popłakałem, ale tak straszliwie i wtedy już wiedziałem, że nie mogę dłużej się ukrywać.

W samym procesie pomogło mi wielokrotne analizowanie swoich doświadczeń, jak i zanurzanie się w świat fikcji, gdzie mogłem bezpiecznie eksplorować swoje uczucia, doświadczenia i potrzeby; czy to poprzez książki, filmy, seriale które lubiłem, jak i sztukę i historie które sam tworzyłem.

Napisanie jednej fantasy historii o dwóch wymyślonych postaciach, pomogło mi finalnie zrozumieć, że jestem aseksualnym trans gejem.

Bardzo pomogło mi też wsparcie moich queer przyjaciół oraz rodzeństwa.

Ja: Jak się czułeś na początku, gdy zacząłeś sobie uświadamiać, że jesteś queer?

Viktor: Jeżeli chodzi o moją orientację, to byłem na początku raczej przerażony. Miotałem się w jedną i drugą stronę, to próbując się z tym zmierzyć, to dając się pochłonąć zinternalizowanej queerfobii, idącej głównie z mojej byłej wiary chrześcijańskiej. Jeżeli chodzi o moją płeć, to było bardzo podobnie, tylko temu towarzyszyło więcej takiego poczucia absolutnego braku nadzei na to, że mogę być kiedykolwiek sobą.

Ja: Dobrze, a czym w ogóle jest dla ciebie queerowość?

Viktor: Jest to po prostu nieodłączna część mnie, którą chcę wyrażać, zwłaszcza odkąd odzyskałem wolność do tego wewnątrz siebie, jak i wśród mojej najbliższej rodziny. Jest to też pewne moje poczucie przynależności w tym świecie. Od zawsze zmagałem się z okropnym wyalienowaniem w naszym społeczeństwem i coming out jako queer dał mi społeczność, jak i sposób na nawiązywanie nici porozumienia z innymi ludźmi. Nie jestem już sam, nie czuję się tak bardzo obcy wśród ludzi. Wiem kim jestem i jak kocham.

Ja: Co lubisz, a czego nie, w swojej queerowości?

Viktor: Powiedziałbym, że kocham swój aseksualizm. Jest to bardzo spokojne dla mnie doświadczenie. Potrafię sam o siebie zadbać i nie gubię się w silnych uczuciach czy potrzebach idących od pociągu seksualnego, bo go zwyczajnie nie mam. Lubię to podsumowywać mówiąc, że "ja po prostu czilluję". Bywało, że nie lubiłem swojego pociągu romantycznego, bo przysparzał mi wiele ogromnego emocjonalnego bólu przy każdym odrzuceniu. Na dzień dzisiejszy, w końcu akceptuję swoją demiromantyczność.

Z byciem transpłciową osobą, która jest jednocześnie queerpłciowa (i wyraża się w różne sposoby) bywa bardzo różnie. Nie jest łatwym w naszym świecie być trans. Nie jest łatwo być nonkonformistycznym płciowo, kiedy nasze społeczeństwo wciska nas w tak ciasne, niekomfortowe i często krzywdzące nas ramy.

Czasem kocham być queerpłciowym trans mężczyzną, a czasem nienawidzę, kiedy mam już wszystkiego dość; kiedy strach, ból i brak nadziei za bardzo mną zawładną.

Ja: Czy dla ciebie bycie queer jest trudne?

Viktor: Tak jak wspominałem, jest mi trudno być queerpłciowym trans mężczyzną w naszym społeczeństwie. Najbliższą rodzinę i przyjaciół mam wspierających, za co jestem ogromnie wdzięczny. Ale siłowanie się z systemem bywa wykańczające, tak samo z konceptami jak toksyczna męskość. Nie jestem w stanie walczyć za innych takich jak ja, bo ledwo walczę o siebie. Czasem się boję, że wpadnę z powrotem w depresję, czekając na to, aż będzie mnie stać na operację klatki piersiowej czy legalną zmianę imienia, dokumentów. Czas leci, a dysforia się pogarsza.

Bycie queer bywa bardzo trudne w naszym systemie, ale bardzo łatwe z odpowiednimi, zaufanymi osobami.

Ja: Jesteś aseksualny, ale co to właściwie dla ciebie oznacza?

Viktor: Oznacza to, że nie doświadczam pociągu seksualnego do innych, czego oczywiście nie należy mylić z brakiem libido. Samo moje podejście do seksu jest pozytywne, jeżeli chodzi o wolność i wybory innych ludzi. Jeżeli chodzi o mnie samego, jestem ogromnie neutralny w tych tematach, ale nie boję się otwarcie o nich mówić z zaufanymi osobami. 

Ja: Jesteś w związku z osobą aseksualną. Czy możesz opowiedzieć o tym, jak wygląda taka relacja?

Viktor: Jestem w teraźniejszym związku dopiero około pięciu miesięcy, ale przyjaźnimy się jakoś sześć lat.

Mój związek z moim najlepszym przyjacielem (ono/ich) nazywamy queerplatoniczną relacją, ze względu na to, że nie wpisuje się dokładnie w ramy typowych romantyczno-seksualnych relacji. Granice u nas są o wiele bardziej rozmyte. Ja jestem aseksualny demiromantyczny, ono aroace (aseksualne aromantyczne) i nie ma problemu z romansem w naszej relacji. Mimo, że tylko ja doświadczam pociągu romantycznego, oboje kochamy się tak samo mocno. To my ustalamy, czym jest nasza relacja i jakiego rodzaju bliskość chcemy sobie okazywać, nie definiując jej żadnymi metkami. Po prostu robimy to co nam się podoba i z czym nam obojgu komfortowo. Nie ma żadnego nacisku na romantyczną czy seksualną intymność, więc jest ogrom wolności, spokoju i zaufania, jak i miejsca na ewentualne eksplorowanie różnych rzeczy. Uwielbiam związki z aseksualnymi osobami właśnie za tą wolność. 

Nasz związek mógłbym podsumować jako bardzo bliską przyjaźń z queerowymi dodatkami (razem z typową dla większości monogamicznych związków lojalnością wobec siebie). Przyznam z niemałym zażenowaniem, że prywatnie jesteśmy bardzo cheesy i przesłodzeni, ale tak nam dobrze.

Ja: Jak wyglądał twój coming out?

Viktor: Miałem ich wiele. Mój pierwszy coming out do rodziny jako aseksualna osoba o queerowym pociągu do innych nie poszedł najlepiej. Zostałem do niego niestety zmuszony. Tuż przed miałem dwugodzinny atak paniki. Sam coming out był bardzo niezręczny i niekomfortowy. Mój ojciec nie powiedział nic, kiedy dowiedział się, że byłem w związku z najlepszym przyjacielem (wtedy, wyglądaliśmy im na dwie "dziewczyny"). Moja mama miała typowo katolickie podejście typu "wszystko jest okej póki nie grzeszysz, ale nie zgrzeszysz, bo jesteś aseksualny, więc jest w porządku". Taka trochę słaba akceptacja, czego ona sama wtedy nie rozumiała. Jej podejście bardzo się zmieniło w ciągu ostatnich lat i na dzień dzisiejszy jest zupełnie wspierająca.

Dzięki temu mogłem zrobić swój trans coming out do niej w 2021 roku. Przygotowywałem się do niego chyba z tydzień, już po rozmowie z rodzeństwem i przyjacielem. Jeszcze trochę wcześniej eksplorowałem ten temat ze swoją terapeutką i uczyłem się używać męskich zaimków na codzień.

Pamiętam, że byłem tak bardzo przestraszony i pełen braku nadziei, że nie mogłem pozbyć się okropnych mdłości przez chyba dwa tygodnie, kiedy zrozumiałem kim jestem. Myślałem, że nie ma miejsca w tym świecie na mężczyznę jak ja; miękkiego, emocjonalnego, czasem zbyt wrażliwego. Myślałem, że to się nigdy nie uda i nigdy nie będę sobą. Na szczęście udało mi się zwlaczyć te złe myśli i przezwyciężyć niesamowicie ciężkie uczucia. 

Mama przyjęła mój coming out bardzo dobrze i to była największa ulga, bo miałem całkowite wsparcie najbliższych, bez czego bym sobie nie poradził.

Miesiąc później, po prostu zrobiłem publiczny coming out na moim art instagramie i również spotkałem się z wzruszająco ogromnym wsparciem.


Ja: Czy na co dzień spotykasz się z queerfobią? Jak sobie z nią radzisz?


Viktor: Nie za dużo na szczęście, ale też faktem jest, że jako autystyczna osoba, bywa, że nie zauważam za wiele. Mieszkam jednak w małej konserwatywnej miejscowości, gdzie spotkałem się z transfobią od lekarza. Standardową procedurą w UK jest, że lekarz musi używać twojego wybranego imienia i zaimków oraz zapytać cię, czy chcesz być wrzucony na listę czekania na medyczną tranzycję. On za to wielokrotnie ignorował mnie, kiedy prosiłem o nie używanie rodzonego imienia ze względu na mój komfort i wysłał mnie do szpitala do zespołu zajmującego się zdrowiem psychicznym, żeby tam pomogli mi z moim "g-gender thing". Zwyczajnie uznał to za problem psychiczny. Musiałem zmienić przychodnię.

Tak ogólnie, poza czasem niekomfortowymi spojrzeniami obcych w miejscach publicznych, za dużo złego mnie nie spotyka na codzień.

Radzę sobie poprzez wyrażanie się w sztuce oraz szukanie wsparcia wśród bliskich, jak i queerowych społeczności. Bez tego, nie dałbym rady. Uważam jednak, że nie ma wstydu w potrzebowaniu innych. Zwłaszcza, jak jest się narażonym na wykluczenie i dyskryminację.


Ja: Czy wyrażasz w jakiś sposób swoją queerowość? Mam na myśli na przykład noszenie przypinek.

Viktor: Mam przypinki na jednej z moich jeansowych kurtek, jak to na queera przystało (z aseksualną i trans flagą). Bywało, że zdejmowałem tą trans w sytuacjach, kiedy zbytnio mnie przerastało wchodzenie z nią do publicznych toalet. Posiadam kilka swoich flag. Podczas lata, mieliśmy wywieszoną tęczową flagę na oknie przez jakiś czas. 

Głównie raczej lubię wyrażać swoją queerowość w sztuce którą tworzę; w rysunkach, jak i pisanych historiach. 

Ja: W jaki sposób wyrażasz swoją queerowość za pomocą sztuki?

Viktor: Tworzę własny świat fantasy z własnymi postaciami, bazowanymi na moich doświadczeniach, na mnie, na moich bliskich, na rzeczach, które chciałbym eksplorować głębiej. Pisanie tej historii napędza moje rysowanie. Mój wymyślony świat i postaci są bardzo queerowe do tego stopnia, że ktoś pewnie zarzuciłby mi brak realizmu, ale ja mam to gdzieś. W ten sposób wyrażam siebie i dobrze się przy tym bawię.

Ja: Od kilku miesięcy jesteś na terapii hormonalnej. Jak to wygląda, jak się czujesz?

Viktor: Jestem na testosteronie już prawie 7 miesięcy. Chwilowo używam testo żelu, ale mam zamiar przejść na zastrzyki, ze względów finansowych i mojego komfortu. Żel niestety trzeba używać codziennie, a w większych dawkach dwa razy dziennie, co bywa problemem.

Czuję się świetnie na testosteronie. Dosłownie uwielbiam każdą najmniejszą zmianę, jaka we mnie następuje i coraz bardziej czuję się sobą. Jestem tylko bardzo niecierpliwy. Chciałbym przy pół roku mieć już zarost, co jest niestety mało prawdopodobne. Jestem po prostu zbytnio podekscytowany.

Niektórzy mówią o "niechcianych zmianach", ale mi nie przeszkadza większa potliwość, czy wyższe libido, a duży apetyt jest dla mnie zbawieniem. Uwielbiam być jeszcze bardziej włochaty i patrzeć na to, jak moja twarz z każdym dniem się wyostrza, a głos obniża, dając mi przyjemne uczucie wewnątrz gardła. Coraz chętniej słucham samego siebie, jak mówię. Bywa, że jestem za głośny, bo tak bardzo cieszy mnie mój niski głos.

Obserwuję każdy najmniejszy włosek, który rośnie mi na brodzie i cieszę się nim jak głupi nastolatek. To wszystko pozwala mi rozpoznawać samego siebie, jak patrzę w lustro, czy słyszę swój głos. Czuję po prostu w środku, że to jestem ja.

Nie robię tego dla innych, a dla siebie, jak każdy z nas.

Niestety, okresy mi jeszcze nie minęły, co mam nadzieję rozwiązać wyższą dawką testosteronu, ale za to naprawił mi zespół napięcia przedmiesiączkowego. Nie jest to gwarantowane przy testosteronie i po prostu miałem szczęście. Zwykle, tydzień przed okresem zmagałem się z bardzo cieżką depresją. Na tę chwilę, napięcie mam może z dzień, czasem kilka godzin w miesiącu. To ogromna zmiana na lepsze.

Psychicznie, emocjonalnie i fizycznie, testosteron bardzo mi pomaga.

Ja: Czy trudno jest się zakwalifikować do leczenia hormonalnego?

Viktor: To zależy od kraju, ale w UK nie jest łatwo. Sam proces bycia wrzuconym na listę czekania na medyczną tranzycję z publicznej służby zdrowia jest raczej łatwy, jeżeli nie trafisz na bardzo transfobicznego doktora. Potem jest już gorzej. 

Na pierwsze spotkanie czekasz dwa lata, czasem więcej, a potem spotkań jest wiele. Sam proces jest bardzo długi i polega na dochodzeniu, czy jesteś "wystarczająco trans" żeby kwalfikować się do medycznej tranzycji. Ludzie poza binarną płcią mają większe problemy z otrzymaniem pomocy. 

Bywa, że niektórzy czekają 5–8 lat na faktyczną pomoc i zaczęcie tranzycji (w tym operacje). Niektórzy się nie doczekali. Około 2020, usunięto wiele klinik dla młodych trans ludzi i zaostrzono prawa; nie można używać już blokerów poniżej szesnastu lat, co mija się z celem, bo wtedy zwykle jest za późno na blokowanie niewłaściwego dojrzewania.

Jeżeli jest ci bardzo trudno z czekaniem, rozwiązaniem są tylko prywatne kliniki i płacenie sporych sum pieniędzy. One są już bardziej dostępne, ale sporo lekarzy z publicznej służby zdrowia nie chce z nimi współpracować i pomagać ci przy tym obniżać koszty hormonów. Myślą, że w ten sposób ci pomagają, ale jedyne co robią, to narażają cię na niepotrzebny stres, problemy psychiczne, a nawet bardziej tragiczne zakończenie.

Ja: Co zrobić w przypadku, gdy leczenie hormonalne jest niemożliwe? Można jakoś inaczej skorygować płeć?

Viktor: Oprócz tranzycji socjalnej, są jeszcze różne operacje, które mogą być opcją. Ale raczej są droższe niż hormony i też bywa, że jest wiele przeszkód w dostępie do nich. Co do radzenia sobie z dysforią, jest też moda i makijaż, ćwiczenie głosu, noszenie binderów czy packerów i tak dalej.

Ja: Od czego zacząć tranzycję? Co robić w tym kierunku?

Viktor: Jeżeli jesteś w kraju, gdzie nie ma za dużej transfobii, udać się do swojego lekarza i porozmawiać z nią/nim. Jeżeli są problemy, poszukać zaufanych prywantych klinik. Często, jak są wyrozumiałe, mogą ci dać zniżki, pomóc znaleźć tańsze opcje hormonów. Jak już totalnie nie masz opcji, można samemu robić tranzycję, poprzez zdobywanie hormonów w inne sposoby, niekoniecznie legalne. Wbrew pozorom, jest wiele osób, które to robią, przez to jak system działa i nie zamierzam ich za to potępiać. Jeżeli kiedykolwiek, systematyczna transfobia stanie się gorsza, sam będę do tego zmuszony. Tylko wtedy, trzeba chociaż robić regularne badania krwi, żeby kontrolować dobrze swoje dawki i zdrowie.

Zmiana imienia czy twojej płci w dokumentach też przebiega różnie, zależnie od kraju. Polecam zrobić swój własny, dokładny research.

Jeżeli chodzi o tranzycję socjalną, trzeba znaleźć kilka zaufanych osób i zrobić coming out do nich. Potem z ich wsparciem wypracować używanie swoich nowych zaimków/imienia, a następnie wypracować pewność siebie do używania ich w szerszych kręgach.

Ja: Oprócz bycia osobą queer, jesteś także artystą i tworzysz przepiękne rysunki. Jak to się zaczęło, jak odkryłeś swoją pasję?

Viktor: Jakoś tak jako dziecko, od razu chwyciłem za ołówek/długopis/kredki i zacząłem nałogowo rysować razem z starszą siostrą. Moje pierwsze autystyczne specjalne zainteresowanie to był film Bambie od Disneya i pamiętam, że bardzo pobudzał moją kreatywność.

Jestem z rodziny artystów, więc zawsze miałem ich wsparcie, dzięki czemu pewnie łatwiej mi było rozwijać się w tym kierunku. Moi rodzice przez wiele lat tworzyli witraże do prywatnych domów oraz kościołów, zanim się rozeszli. A mój pradziadek malował freski do kościołów. Jakoś to tkwi w rodzinie i się ciągnie z pokolenia na pokolenie.

Ja: Czy sztuka pomaga ci wyrażać to, kim jesteś?

Viktor: Zdecydowanie, sztuka jest jednym z kluczowych narzędzi do wyrażania siebie w komfortowy i bezpieczny dla mnie sposób. Jako autystyczna osoba, często potrzebuję nieco innych narzędzi do wyrażania siebie, jak i przetwarzania swoich doświadczeń i emocji. 

Tutaj działa dla mnie i rysowanie i pisanie.

Ja: Gdybyś miał szansę cofnąć się w czasie, co powiedziałbyś młodszemu sobie?

Viktor: Powiedziałbym, żebym się nie bał, bo bycie queer nie jest grzeszne. Kiedyś będę miał wsparcie, ale na ten moment, muszę trzymać się blisko rodzeństwa oraz poszukać materiałów na temat queerowości, jak i autyzmu/adhd.

Powiedziałbym sobie; chociaż raz skup się na sobie, zamiast wiecznie przejmować się problemami dorosłych. Przecież dorastasz jako mały człowiek i musisz odkrywać kim jesteś.

Nie miałem na to bezpiecznej przestrzeni, przez wiele, wiele lat.

Ja: Czy masz jakąś radę dla młodych osób queer, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę?

Viktor: Powiedziałbym, znajdź chociaż malutką społeczność queer ludzi jako wsparcie, chociaż jednego queer przyjaciela. W grupie raźniej. Znajdź narzędzia do wyrażania siebie w bezpieczny i komfortowy sposób. Uważaj komu ufasz. Nie ma wstydu w tkwieniu w szafie, jeżeli zapewnia ci to podstawowe bezpieczeństwo.

Ja: Czy jest jakiś utwór, na przykład film czy książka, który poleciłbyś młodym osobom queer?

Viktor: Młodym queer ludziom? Tutaj chyba perfekcyjny jest serial Heartstopper na Netflixie. Oglądając to, poczułem, że potrzebowałem tego jako młoda queer osoba. Także, gorąco polecam.

Ja: Czy jest coś jeszcze, co chciałbyś, aby ludzie o tobie wiedzieli?

Viktor: Nie wiem, chyba już i tak powiedziałem bardzo dużo, także to wszystko.

Ja: To już wszystko. Bardzo dziękuję za to, że poświęciłeś mi czas, by odpowiedzieć na te pytania. Jesteś wspaniałą osobą, więc to dla mnie wielki zaszczyt.

Viktor: Dziękuję bardzo za udzielenie mi wywiadu i mam nadzieję, że może komuś on pomoże.


Poznajcie Akirę | Queerowy Wywiad

Szczerze Wam powiem, że czuję się zaszczycona, że jedną z pierwszych osób, które zgodziły się udzielić mi wywiadu na tego bloga, jest ta osoba. Tym samym, Akira, znany również jako Apetyt na przygodę otwiera serię postów na moim blogu. Będę rozmawiać z ciekawymi queerowymi osobami, abyśmy razem mogli je lepiej poznać. Zrozumieć ich doświadczenia i utożsamić się z nimi.

Zapraszam!

Ja: Na początek może powiedz parę słów o sobie. Jak masz na imię i jakich zaimków używasz?

Akira: Hejko! Jestem Akira, dla niektórych znany też jako Wiktor. Używam zaimków on/jego, a niekiedy neutralnych. Jestem niebinarnym asem.

Ja: To piękne imię. Co sprawiło, że wybrałeś właśnie to?

Akira: Imię Wiktor od zawsze mi się podobało, i na początku nazwałem tak postać w moim RP. Potem jednak adoptowałem to imię jako własne. Z kolei Akira... Po prostu brzmiało najlepiej. Jest odpowiednio androgyniczne (neutralne płciowo), chociaż oryginalnie było męskim imieniem. Co ciekawe, dowiedziałem się o nim dzięki postaci z Simsów 4.

Ja: W jaki sposób odkryłeś swoją tożsamość?

Akira: W odkryciu mojej tożsamości pomogło mi przyjaźnienie się z grupą queerów. W wieku czternastu lat pojawiła się u mnie wątpliwość - czy ja na pewno chcę się określać jako osoba cis? Długo uczucie, że jestem trans, było u mnie głęboko ukryte, i musiałem z czasem dopuścić je do siebie.

Ja: W jaki sposób radzisz sobie z queerfobią, z którą się spotykasz?

Akira: Z upływem lat przestaję na nią reagować. Doszedłem do wniosku, że nie dam rady zmienić każdego queerfoba w sojusznika, zwłaszcza jeśli to internetowy hejter. Nie wdaję się wtedy w dyskusję i natychmiast blokuję. Jeśli już mam siły, żeby edukować innych, staram się znaleźć logiczne argumenty i ważę słowa.

Ja: Co najbardziej lubisz w tym, kim jesteś, a co najmniej?

Akira: Nie wiem. Bycie queer ma swoje plusy, jak na przykład przynależność do cudownej społeczności. Inne osoby queerowe są dla mnie jak rodzina. Drugą stroną medalu jest oczywiście queerfobia i samotność, jaka się z tym wiąże. Lubię też poczucie, że wiem, kim jestem. Nie lubię za to dopadającej mnie czasami dysforii.

Ja: Czy jest coś, co chciałbyś zmienić w swoim wyglądzie? Co takiego?

Akira: Znów nie wiem. Lubię swój wygląd. Może przefarbowałbym włosy na jakiś szalony kolor. Czasami myślę też o topce, czyli operacji spłaszczania klatki piersiowej.

Ja: Wyobraź sobie, że możesz cofnąć się w czasie. Co powiedziałbyś sobie z przeszłości?

Akira: Powiedziałbym małemu sobie, że istnieje społeczność, która pokocha go za to jakim jest. Że nie musi powstrzymywać tego, kim jest. Kazałbym mu też trzymać swoich przyjaciół jak najbliżej, i może polecił wyznać miłość tej fajowej dziewczynie. I na koniec mocno bym go przytulił.

Ja: Co przekonało Cię do założenia profilu na Instagramie?

Akira: Po prostu chyba miałem dość trzymania myśli w swojej głowie. Chciałem się do kogoś odezwać, znaleźć przyjaciół dzielących ze mną pasję. No i spełniło mi się.

Ja: Co najbardziej lubisz w swojej pracy na bookstagramie?

Akira: Wolność, eskpresję i możliwość dzielenia się miłością. Cieszę się, że na bookig mogę być sobą, mogę używać bezpiecznie preferowanych zaimków, gadać o głupotach. I ludzie mnie za to lubią! To niesamowite.

Ja: A co najmniej?

Akira: Chyba presję tworzenia i snobizm oraz konsumpcjonizm czytelniczy. Nie znoszę patrzeć, jak niektórzy ludzie plotą farmazony i są niemili dla innych. Nie lubię też tego, jak bardzo bookig jest uzależniony od zasięgów.

Ja: Skąd wziąłeś pomysł na swoją nazwę?

Akira: Okej, to jest akurat konkretna historia. Na początku 2022 roku w moje ręce wpadła książka "Naondel". W niej główna bohaterka, Kabira, tak pięknie opisywała przedstawiony świat w książce, że poczułem się, jakbym siedział w jej powozie i słuchał jej głosu na żywo. To wtedy po raz pierwszy uznałem, że chcę żyć książkami niczym przygodami, odkrywać ich świat niczym ciekawski podróżnik. Apetyt na przygodę to nazwa, która pokazuje, kim jestem - ciekawym świata, młodym człowiekiem, który kocha książki.

Ja: Masz jakąś radę dla młodych osób queer, które dopiero wkraczają na ścieżkę odkrywania siebie?

Akira: Tak - nie śpieszcie się. Mnie dotarcie do prawdy o sobie zajęło prawie cztery lata. Co więcej, nadal siebie szukam! Nie bójcie się eksperymentować, nie dajcie sobie wmówić, że nie jesteście wystarczająco queer czy coś. Znajdźcie swoją społeczność i czytajcie o ludziach podobnych do was. Dzięki temu będziecie mniej samotni. Jeśli tylko chcecie, ja mogę być waszym przyjacielem w tej wędrówce.

Ja: Opowiedz o swoich zainteresowaniach i hobby.

Akira: Och, jest tego dużo! Główne to oczywiście czytanie i pisanie. Uwielbiam pisać roleplay, jak i książki fabularne. Lubię popkulturę w sensie ogólnym, filmy i gry nie są mi obce! Hm, czy hobby może być rebelia? Mam bardzo punkowe podejście do świata, to mój styl życia. Poza tym w zakresie moich zainteresowań są psychologia, aktorstwo i sztuki cyrkowe.

Ja: Jaką książkę lub film poleciłbyś młodym osobom queer? Coś takiego, co mogłoby pomóc w zrozumieniu siebie.

Akira: Mam parę polecajek! Z filmów nie wiem, co by się nadawało, ale jeśli chodzi o książki: "Alan Cole nie jest tchórzem" to seria dwóch książek o dwunastoletnim geju, który mierzy się z pierwszym zakochaniem i brakiem akceptacji w środowisku. Książka ta jest idealna dla młodszych, ciepła jak kocyk i ucząca wielu mądrych rzeczy. "Ona i ona" za to pokazuje jedną z najzdrowszych lesbijskich relacji i jest bardzo wholesome. Myślę, że każda młoda osoba kochająca dziewczyny odnalazłaby siebie w tej lekturze. Chciałbym też polecić coś dla młodych osób trans, niestety nie jestem wystarczająco obeznany w książkach z tą reprezentacją :< dla nieco starszej młodzieży definitywnie polecam "Felix ever after" i "Strażników dusz".

Ja: Okej, to wszystko. Bardzo Ci dziękuję za poświęcony czas i odpowiedzi na te pytania. Jesteś cudowny!

Akira: Ja też dziękuję za możliwość wzięcia udziału! Bardzo mi miło. Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytających.


A ja dziękuję Wam za przeczytanie tego wywiadu. Mam nadzieję, że miło Wam się go czytało i skorzystaliście z niego!

Tymczasem trzymajcie się cieplutko i dbajcie o siebie,

Alex

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Copyright © Queerowy Świat